rosemann rosemann
3265
BLOG

Komorowski idzie do kościoła

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 45

Pamiętam kampanię wyborczą w 1989 r. A w niej i to, jak o wyborców walczyła „partia ta sama ale nie taka sama” czyli PZPR. Nie pamiętam dokładnie czy to już wtedy Aleksander Kwaśniewski (zaliczany  przez moje ówczesne otoczenie do stadka „młodych czerwonych knurów”) wyznał, że wychował się na paryskiej „Kulturze”. Natomiast pamiętam coś, na co uwagę zwróciła moja mama. Chyba w wyborczą niedzielę dziennikarze telewizji publicznej co i rusz spotykali (oczywiście na wizji) kandydatów PZPR a ci, jeden w drugiego, albo szli do kościoła albo z niego wracali. Taki nagły cud purymowy

Odnoszę wrażenie, że dzisiaj o 9 rano Bronisław Komorowski ostatecznie zdecydował, że także trzeba udać się do kościoła. Przyznał, że zawsze był wierzący (zawsze opowiadał się ponoć za  jednomandatowymi okręgami wyborczymi) a teraz postanowił także zacząć praktykować. W tym właśnie celu uda się do kościoła. To jest ogłosi referendum.

Po ogłoszeniu zajrzałem na portale informacyjne mainstreamowych mediów. Niestety wyznanie wiary pana Prezydenta nie wzbudziło entuzjazmu. Dla wyborców Kukiza (to na ich wyznanie nastąpiła ta dzisiejsza konwersja Komorowskiego) zapowiedź była tylko tanią i toporną sztuczką, na którą, jak zapowiadali, nabrać się nie dadzą. A gdyby mieli się ku temu skłaniać, sam „prorok” (Paweł Kukiz) przestrzegł ich, że to lep, mamidło.

Tak szybkie pójście narracji w stronę fascynacji demokracją bezpośrednią (referenda) i jednomandatowymi okręgami wyborczymi  z jednej strony jest zrozumiałe bo podyktowane chęcią ubiegnięcia konkurenta. Z drugiej strony aż na kilometr pachnie ściemą. Szczególnie to zapewnianie, że „zawsze się było za JOW” kiedy nie podjęło się żadnej inicjatywy w tym kierunku. I to mając sytuację polityczną tak komfortową jak nikt wcześniej.

Nie wiem jak skończy się to nawrócenie pana Komorowskiego. Mam jednak przekonanie, że tym razem stwierdzenie, że „Pałac wart jest mszy” obróci się przeciwko konwertycie.

Myślę, że elektorat Kukiza to żywioł specyficzny. Nie do końca połączony jednością przekonań, doświadczeniem wcześniejszych politycznych wyborów. Ale posiadający cechę, z którą nie wygra się takimi tanimi sztuczkami jak poranne „wyznanie wiary” Bronisława Komorowskiego. To charakter. Twardy i podatny na emocjonalne reakcje. Powiedziałbym „Boże broń przed nimi Komorowskiego” ale byłbym nieszczery. Przekonanie a może i pewność sztabu Komorowskiego, że tak tanio wkupi się w łaski zasługuje na to, by tego charakteru posmakował.

Tym bardziej, że zareagował podejrzanie szybko. Bez kalkulacji, be przemyślenia. Tak szybko, że pierwsze, co przychodzi do głowy to myśl, że tak samo mógł zareagować w czwartek, w poniedziałek albo i miesiąc temu. Że nie zrobił tego wówczas bo wówczas nie chciał, bo nie czuje tego, bo ma to gdzieś. Teraz już nie ma bo to nagle okazało się dla niego kluczem. Nie, nie do poprawy Rzeczpospolitej. Okazało się kluczem do drugiej kadencji, do drzwi Pałacu.

Jeśli wierzy, że jest taki przenikliwy i tylko on to widzi, jest skończonym głupcem. Głupcem, dla którego szkoda Polski.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka