rosemann rosemann
4666
BLOG

Trzeba było nie łazić po knajpach i pilnować jęzora!

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 71

Niedawny, świadczący o kompletnej aberracji  pani Premier Ewy Kopacz apel by „przed wyborami nie grać taśmami” oraz dzisiejsza wypowiedź Rafała Grupińskiego, nieomal sugerującego, że za podsłuchowym serialem, w którym większość występujących w nagraniach polityków Platformy odgrywa role kręcącej jakieś lewe interesy żulery, odpowiada polityczna konkurencja czyli PiS świadczy, że z problemem taśm PO nie potrafi sobie poradzić. I że taśmy mocno uwierają i szkodzą Platformie. Mimo „rekonstrukcji rządu” i wszystkich innych ruchów. Mruganie Grupińskiego do publiczności, że „to PiS”,gdy klarujepytanie "cui bono" jest moim zdaniem bardzo zasadnym, jeśli chodzi o badanie przyczyn tych przecieków” jest oczywiście słabe. Logicznie rzecz biorąc musiałby bowiem jeszcze ów PiS stojący za nagraniami wiedzieć, że ta żulera gada jak żulera, że nie ma umiarkowania w jedzeniu i piciu nie za swoje i że warto byłoby to utrwalić dla potomności.

A skoro, przynajmniej hipotetycznie, PiS wiedział, że żulera to żulera i jakie miewa zwyczaje a nie wiedział tego szef klubu żulery pan Rafał Grupiński, obcujący z żulerą znacznie częściej i w większej bliskości, nie jest to problem rzekomo nadludzko przenikliwego PiS-u, który, załóżmy, mógł spodziewać się co może się zdarzyć jak jakiś minister z PO znajdzie się w knajpie ze służbową kartą w kieszeni, tylko szefa klubu żulery Rafałą Grupińskiego. Który albo nie miał pojęcia, że kieruje żulerą, co pozwala ocenić jego kwalifikacje jako szefa klubu parlamentarnego i czołowego polityka PO oraz jego kompetencje interpersonalne zwięzłą oceną „do dupy” albo doskonale wiedział, że żulera to żulera ale mu to, przynajmniej póki sądził, że pozostanie to tylko między nim a żulerą, jakoś niespecjalnie przeszkadzało, co na notę „do dupy” pozwala ocenić jego ogólne kwalifikacje jako polityka i osoby publicznej.

Pyta pan poeta Grupiński „cui bono” w związku z tym, że się społeczeństwo dowiedziało jakimi mętami potrafią być „czołowi politycy Platformy Obywatelskiej” kiedy sądzą, że nikt ich nie słyszy i nie wie za co płacą publicznymi pieniędzmi. Otóż taka wiedza jest jak najbardziej w interesie całego społeczeństwa, które powinno wiedzieć po co i za co zabawiają się w knajpie konstytucyjni ministrowie z szefami różnych instytucji państwa. Nie zawadzi też społeczeństwu wiedza jakie gęby i obyczaje potrafią zademonstrować różni „oxfordczycy” z aspiracjami światowców, gdy sądzą, że nikt nie widzi i nie słyszy. W systemie demokratycznym, rzec można, taka wiedza to element fundamentów ustroju.

Od początku słaba jest narracja Platformy, starającej się narzucić obywatelom przekonanie, że absolutnym i jedynym skandalem wynikającym z taśm jest to, że ktoś (no wiadomo kto no bo w końcu „cui bono”) śmiał ludziom puścić parę „scen z życia intymnego” naszych „mężów stanu” z PO i okolic. Problem, zarówno całej PO jak też tak elokwentnego i obeznanego z łacińską kulturą Grupińskiego polega na tym, że do obywateli zawsze łatwiej dotrze naprawdę proste pytanie: „Czy oni naprawdę musieli włóczyć się po knajpach, wydawać na żarcie i picie niemały publiczny grosz i zagadywać do siebie tak, jakby wcześniej godzinami moczyli jęzory w szambie?”

W tym problem, panie Grupiński. A pozyskanie przez obywateli wiedzy co sobą reprezentuje elita władzy jak najbardziej służy dobru wspólnemu.


* http://wyborcza.pl/1,75478,18319934,grupinski-pis-na-kazdy-ujawniony-fragment-tasmy-reaguje-jak.html#ixzz3fIRSZ7NB

 

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka