rosemann rosemann
5564
BLOG

Paranoja Obywatelska

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 98

Nie powiem, żeby  stan psychiki ludzi odpowiedzialnych za wyborczy przekaz kampanii parlamentarnej Platformy Obywatelskiej mnie martwił. Wręcz przeciwnie. Jednak nie zaprzeczę nie tyle piekielnie ciekawi mnie co siedzi w głowach liderów PO i ich spindoktorów co wręcz fascynuje.

Nie będę ukrywał, że dzisiejszy event Platformy obserwowałem z otwartymi ustami. I uważam, ze on całkowicie na to zasługiwał. Szczególnie przez suspens, którym Ewa Kopacz zakończyła swoje wystąpienie.

Przez długie minuty przekonywała wyborców, że ona i jej partia zrobi wszystko, żeby PiS nie wrócił do władzy bo,  „choć już zapomnieliście” , PiS to ciągle najważniejszy i najmroczniejszy punkt programu wyborczego Platformy. Zaczynam odnosić wrażenie, ze w zasadzie już jedyny.

Tak wiec przez długie minuty Ewa Kopacz przypominała jak strasznym okresem były te dwa lata, gdy u władzy był  PiS z koalicjantami by na koniec radośnie zakomunikować

„- Dlatego witam w naszym gronie i na naszych listach człowieka, który był jednym z głównych współautorów tej strasznej  IV Rzeczpospolitej, człowieka numer dwa w ówczesnym rządzie, byłego wicepremiera Ludwika Dorna. Dziś dołącza on do swego kolegi z gabinetu, wicepremiera Giertycha!”  - na sali burzliwe brawa.

Oczywiście to moja fantazja. Łącznie z tymi brawami. Te były mocno rachityczne. Tak bardzo rachityczne że pomyślałem sobie „Kandydacie Platformy! Pamiętaj! Każdy kolejny Dorna na listach to jedno miejsce w Sejmie dla ciebie mniej!”

Ewa Kopacz nie powiedziała tego, co wyżej zmyśliłem. Ja myślę, ze nawet przez chwilę w głowie jej nie postało takie skojarzenie. Chyba jeszcze nie widzi, że z rządu IV RP większość już jest w PO albo na jej listach. Gdyby zauważyła pewnie z mniejszym zapałem opowiadałaby jaką straszną krzywdę wyrządził nam PiS rękami… Dorna, Kamińskiego, Giertycha, Zalewskiego, Sikorskiego…

Trudno dziwić się, że Kopacz nie wie bo pewnie nie tylko tego nie wie i pewnie nie jest to najbardziej uciążliwy z jej braków. Trudno dziwić się, że nikt jej nie podpowie jak zabawne staje się sytuacja, w której najbardziej widocznymi „twarzami” PO stają się byle „twarze PiS”. Po latach rządów PO nie ma wyjścia i musi ratować się dawnymi pisowskimi kadrami bo swoje… Bo swoje ma głównie na będących w rękach prokuratury nagraniach. Albo też są one tak liche, że bez podparcia ich Dornem czy Miśkiem Kamińskim ległyby w majestacie swej beznadziei.

Tuż po ogłoszeniu decyzji Ewy Kopacz w studiu TVN24 gośćmi Morozowskiego byli Adam Bielan i Jakub Rutnicki. Ten drugi przekonywał, że listy są wyrazem demokracji wewnętrznej PO i, inaczej niż w PiS, nie były układane w zaciszu gabinetów. Co było bardzo zabawne wobec chwilę wcześniejszej wypowiedzi posłanki Pomaski, która przyznała, że o Dornie na liście dowiedziała się od dziennikarzy.

Adam Bielan nie umiał zachować powagi. Śmiał się. I ja się mu nie dziwię. Choć nie pochwalam jego zachowania. Z ludzi ciężko chorych śmiać się nie wypada.

Ja zastanawiam się, tak poważnie się zastanawiam, co skłoniło Ewę Kopacz i jej otoczenie do tego, co dziś zobaczyliśmy. Mocno antypisowaska narracja jako jedyny przekaz wyborczy to ślepy zaułek. Pokazujący przede wszystkim bezradność. Chyba najbardziej bezradność Michała Kamińskiego który właśnie przegrywa dla PO trzecie kolejne wybory. W takiej sytuacji górę nad rozumem biorą emocje. Najpewniej Michał Kamiński postanowił utonąć spektakularnie starając się do końca kopnąć tych, których najbardziej nie lubi. Przynajmniej tak to wygląda.

Wygląda to bez wątpienia jak poważny stan chorobowy. Ludwik Dorn z Romanem Giertychem i Michałem Kamińskim jako mur broniący przed IV Rzeczpospolitą. To nie sen, to coś gorszego.

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka