rosemann rosemann
5153
BLOG

Gotowi…

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 54

Pewnie niektórzy są pod wrażeniem szybkości, z jaką francuskie służby rozbiły kilka kryjówek, w których znaleziono broń, zabezpieczono komputery, zatrzymano podejrzanych.

Mnie ta szybkość nie imponuje lecz skłania do zadawanie pytań. Jeśli akcja nastąpiła tak szybko, znaczy, że służby bez wątpienia wiedziały gdzie szukać. Albo też miały piekielne szczęście. W takie szczęście oczywiście nie wierzę. Szczególnie w kontekście liczby ofiar z Paryża. Zatem wiedziały, gdzie ruszyć, żeby już drugiego dnia po zamachach pochwalić się sukcesem.

I, niestety wygląda na to, że „pochwalenie się sukcesem” było głównym powodem tej „udanej” akcji służb.

Jestem mocno przekonany, że przeszukania i znaleziska nie wiążą się w żaden bezpośredni sposób ze sprawcami paryskich zamachów. Gdyby się wiązały, ów „szybki sukces” służb byłby całkiem poważną poszlaką, że istniała całkiem poważna możliwość  zapobieżenia tragedii. To znaczy wiemy, że istniała, że starczyło być przewidującym i ostrożnym, ale chodzi o możliwość związaną z konkretną orientacją służb w zamiarach zamachowców.

Ów „sukces służb”, owa broń, komputery i podejrzani to najpewniej rzucony na żer mediów ochłap, będący w istocie nagle przerwaną operacją służb inwigilujących inne środowisko islamistów. Możliwość kontrolowania działań, identyfikowania kontaktów poświęcono, żeby pokazać, że państwo działa. Mam spore wątpliwości co do oceny tego akurat działania. Z jednej strony rozumiem, że jest taka potrzeba. Słuchałem dziś w radiu relacji Polki mieszkającej w „dziewiętnastej dzielnicy” Paryża o letargu, który opanował miasto. O marazmie, który w miniony weekend opanował tętniącą życiem jedną ze stolic świata. Tym, którzy wpadli w panikę i teraz boją się wsiadać do metra czy usiąść w kawiarnianym ogródku informacja, że państwo działa, że jest skuteczne, jest potrzebna jak powietrze. Potężny haust przywracający miasto do dawnego życia.

Kiedy znalazłem na twitterze odesłanie do informacji o „udanej” akcji francuskich służb, zapytałem czemu ta akcja nastąpiła dwa dni po tragedii a nie dwa dni przed. Jeden z kolegów słusznie zauważył, że „parę dni wcześniej to byłyby rasistowskie prześladowania obywateli Francji.”

To bardzo celna uwaga, która rodzi pytania o to, czy reakcja „dwa dni po” zamiast „dwa dni przed” nie wynika z jakiegoś ubezwłasnowolnienia francuskich służb  dość powszechnym (jak mi się zdaje) stereotypem, że francuska policja i francuskie służby nie zajmują się niczym innym jak mającym rasistowskie podłoże prześladowaniem a często wręcz fizycznym unicestwianiem Bogu ducha winnych nastolatków o arabskich korzeniach. I że każdy płonący na przedmieściach albo i w centrum samochód to hołd i słuszna kara na społeczeństwie za kolejnego niewinnego araba, zabitego za to, że był.

Moje ostatnie, dość rzadkie doświadczenia z francuskim kinem to głównie efektowne kino akcji w rodzaju „13 dzielnicy” czy „Yamakasi”, bazujących na zwulgaryzowanym zoroastrańskim schemacie walki dobra ze złem, gdzie ci „źli” to niemal zawsze stado zwyrodnialców z policyjnymi legitymacjami a ci dobrzy to w większości śniadzi młodzieńcy z przedmieści.

Oczywiście można zapytać co ja się tak rozwodzę nad tym czy sobie francuskie służby poradzą czy też nie poradzą ze śniadymi młodzieńcami z przemieści, którzy postanowili wyłamać się ze schematu zaproponowanego przez  Luca Bessona i jego kolegów. Przecież to ich problem.

Nie do końca. Już w sobotę my, Polacy, zostaliśmy ukojeni w naszym niepokoju informacją, że nic nam nie grozi. Ta informacja została nam przesłana przez … francuskie służby. Te same, które tonę broni znalazły trochę po fakcie i które nie dały rady zatrzymać jednego z organizatorów zamachu, który ponoć już jest w Syrii.

Zatem czy jesteśmy gotowi? Na co?

* https://twitter.com/JeznachMarek/status/666204646235574272

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka