rosemann rosemann
451
BLOG

Nocny horror trybunalski (jeszcze raz)

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 7

[ Tekst był już dziś, dość wcześnie publikowany, ale, tak jak i poprzedni, nie zyskał uznania w oczach Administracji i zdążył się na „bocznej” jakiś czas temu przewinąć. A ponieważ nie jestem ani coryllusem ani Krzysztofem Osiejukiem więc jak mnie nie widać to się mnie nie czyta. Zatem w tej nowej rzeczywistości musze sobie jakoś radzić :).]

Polska polityka nie dała mi się dziś wyspać. Do późna wczoraj oglądałem kiepski horror, który zainscenizowano w Sejmie pod nazwą „czytania projektów uchwał w sprawie”…

Rzecz cała oglądałem od momentu wystąpienia posła sprawozdawcy i w tym spektaklu w zasadzie nie było postaci pozytywnych, za wyjątkiem dwóch posłów klubu Kukiz 15,  posła prezentującego stanowisko klubu PiS i posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz reprezentującej klub Nowoczesnej. Ta ostatnia oczywiście była w tym przedstawieniu postacią dramatyczną, która swą rolę napisała chyba przy użyciu jakiegoś „słownika wyrazów wielkich”. Ale swoje wątpliwości wyraziła jasno i konkretnie a w czasie przeznaczonym na zadawanie pytań zadała to jedno oczywiste, które cisnęło mi się na usta po wystąpieniu posła sprawozdawcy. Tak się bowiem składa, że wyznaczony do zaprezentowania projektów uchwał poseł PiS Stanisław Piotrowicz postanowił skupić się na przekonaniu zebranych, że też umie mówić górnolotnie i że potrafi po mistrzowsku wetknąć niemała szpilę politycznym przeciwnikom. Natomiast nie przejmował się zbytnio wyjaśnieniem w czym tkwi istota procedury, w której uczestniczy i do czego zmierzają przyjmowane uchwały. Rzucił oczywiście kilka numerków paragrafów ale nie czuł się w obowiązku objaśnić co z nimi i co w związku z nimi jest nie w porządku. Po tym wystąpieniu, w którym nie wywiązał się absolutnie ze swojego obowiązku sprawozdawcy, zebrał od posłów swego klubu zupełnie nieuzasadnione gratulacje. I być może to on w największym stopniu odpowiada za całą serię nieporozumień zaprezentowanych w czasie zadawanych pytań przez wszystkich chyba posłów Nowoczesnej oraz posła PO Tomasza Lenza. Jak już wcześniej napisałem tylko pani Gasiuk-Pihowicz zrozumiała o co chodzi i poprosiła PiS o jasne sformułowanie podstaw prawnych, o które oparło oni stanowisko, w którym przyjęcie uchwał z października, powołujących 5 sejmu Trybunału miało być obarczone wadą prawną a tym samym od początku nieskuteczne. Cała reszta posłów uparcie twierdziła, że uchwały będą „anulowane” a sędziowie „odwołani”. W tym gronie in minus (co zdawało się niemożliwe) wyróżniła się posłanka Nowoczesnej z mojego okręgu, pani Scheuring-Wielgus, która nie pierwszy raz zaprezentowała manierę egzaltowanej przekupy dowodząc, że poziom rady miasta to szczyt jej intelektualnych możliwości. Do poziomu tych posłów, których broni powtarzany przez nich fakt, że w roli parlamentarzystów debiutują, dostosował się Tomasz Lenz zasiadający w Sejmie już parę lat a wymachujący konstytucją, pouczający jak się tworzy prawo, negujący podniesionym głosem możliwość tworzenia jakiejkolwiek rzeczywistości prawnej w drodze uchwał sejmu i… kompletnie niedoinformowany i nieświadom, że powołuje się sędziów Trybunału i nie tylko ich właśnie sejmowymi uchwałami.

Ten mrożący krew sejmowy spektakl los postanowił wyreżyserować jednak przewrotnie, serwując mi, zanim jeszcze zasnąłem, mocny element komediowy. Była nim konferencja prasowa posłów Platformy Obywatelskiej, którzy zebrali się na sejmowych schodach, jakby pozując do zdjęć na łamy dzisiejszych dzienników. Aż się prosi, szanowne redakcje, podpis „obrońcy demokracji”. Klimat wystąpienia Ewy Kopacz, która werbalizowała całą troskę PO o wolność i demokrację przypominał mi bohatera oglądanej przeze mnie w dzieciństwie kreskówki, z której pamiętam jego głośne wolanie „Łapcie złodziei! Ukradli to, co im wcześniej ja ukradłem!” Oburzenie Kopacz i PO nie uwzględniało nawiązania do czasów, gdy symbolem „dyskusji” z czasów gdy to PO rozdawała karty w naszej polityce był poseł PO Sekuła, pytający puste krzesła czy maja pytania. Zapewniła więć, że ona i jej partia będą stać na straży. Mówiła to z miejsca, w które właściwsze jest w czasie procedowania przez sejm dla funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. To tak odnośnie "stania na straży". Jeśli PO ma zamiar bronić jej ustawicznie wychodząc z Sali to skuteczność tej obrony wielka nie będzie.

Zabawna była puenta, jaką Ewa Kopacz zakończyła. „Dopóki Platforma Obywatelska jest partią opozycyjną nie będzie zgody na ograniczanie demokracji”. Zatem w trosce o demokrację powinniśmy zadbać o to, by do końca swoich dni PO pozostała w opozycji.

Kończąc nie będę ukrywał, że największe pretensje i tam ma do PiS. Jeśli robi się coś takiego, co z zewnątrz nie wygląda ani ładnie ani zbyt bezpiecznie, wypada to naprawdę mocno uzasadnić, tak aby byli to w stanie zrozumieć nie tylko zasiadający w sejmie pierwszy raz posłowie Nowoczesnej ale i zwykli obywatele. A poseł Piotrowicz mógłby pokazać, że mocny z niego gość, który umie przywalić opozycji przy innej okazji.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka