rosemann rosemann
5138
BLOG

Prawo i naród (Lisom i Kwasom)

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 88

Wobec całej masy (świetnych i mniej świetnych) tekstów, tyczących samego sedna obecnego kryzysu konstytucyjnego pozwolę sobie skręcić na pobocze. I zająć się sprawą, co jak mało która ostatnio (choć czas niespokojny i wiele wielu bulwersuje) sięga istoty tego, co nam się należy i do nas zależy.

Ja oczywiście wiem, że za tym o czym napiszę stoi przemożna chęć ordynarnego, nazwę to tak, jak powinienem, dop***lenia PiS i jego „cichemu wspólnikowi” ale nawet w takim amoku istnieje pewna granica, której należy usilnie się starać nie przekraczać. Choćby ból paraliżował nam mięśnie a pot zalewał oczy.

Nie, nie mam na myśli logiki, której admiratorem jako matki wszelkich dysput jestem, ani też przyzwoitości. Chodzi mi raczej o śmieszność. Przyznam szczerze, że chyba stokroć bardziej wolałbym wyjść na idiotę niż na błazna. Może tylko ja tak mam.

Pisze to na kanwie oburzenia, które wywołał i nadal wywołuje sejmowe wystąpienie Kornela Morawieckiego podczas którego wyraził on opinię że wola narodu więcej znaczy niż obowiązujące prawo.

To oczywiście wdzięczny temat do poważnej dysputy. Tyle, że nasza światła i demokratyczna elita intelektualna chyba nie widzi potrzeby dyskutować  o prawie i narodzie i na pewno nie zamierza dyskutować z Kornelem Morawieckim. Jeśli już to o Kornelu Morawieckim. Który jakoby mówi dziś coś, co stoi w sprzeczności z tym, co robił, kiedy bił się o naszą (i waszą szanowni krytycy) wolność. Polemikę z Morawieckim skomentuję za chwilę. Zacznę od jej przywołania. Pierwszym głosem, który zarejestrowałem było twierdzenie Tomasza Lisa, że to są słowa stanowiące cytat z klasyków III Rzeszy. Po raz kolejny zdumiewa mnie jak świetnie są obeznani w historii, tradycji i hasłach NSDAP adwersarze PiS, którzy tej partii zarzucają prawienazizm, kryptonazizm czy wprost nazizm. Tak bardzo jestem zdumiony, że chyba zwrócę się do właściwego sądu by przemyślał swój wyrok, skazujący za okładkę., na której Tomasz Lis był w mundurze jednoznacznie kojarzącym się z cytatami, w których jest tak oblatany.

W przypadku Lisa, którego dziwny stan z zapartym tchem obserwuję na podstawie jego coraz bardziej zakręconych wpisów w mediach społecznościowych nie wykluczam ostrego problemu z psyche. W przypadku innych recenzentów mamy do czynienia z ocierającą się o groteskę bezczelnością.

Na przykład taki Aleksander Kwaśniewski. Sugerujący, że mówiąc o prymacie narodu nad prawem Kornel Morawiecki łamie konstytucję.

Ja oczywiście wiem, że, mimo niedzielnego eventu, jest całkiem możliwe, iż Kwaśniewski do konstytucji nigdy nie zaglądał a już o jej łamaniu ma takie pojęcie jak ja o japońskiej kaligrafii.

Krytyka ze strony jego czy też kolegi z tego samego, czerwonego korzenia to oczywiste kabotyństwo. I z tym dyskutować w ogóle szkoda. Można się tylko śmiać pamiętając jak na relacje między obywatelami, prawem i konstytucją zapatrywali się Kwaśniewski oraz Cimoszewicz wraz z ich politycznymi „ojcami chrzestnymi”.

Wszystkim innym, którzy nie pobrudzili się jakąkolwiek funkcją na straży konstytucyjnego porządku ustanowionego w 1952 r. chcę wyjaśnić prostą rzecz.

Twierdzić, że Kornel Morawiecki, mówiąc o pryzmacie woli narodu nad prawem sprzeniewierzył się swoim dawnym ideałom jest niczym innym jak przyznać, że ma się poważne braki w, że tak powiem, „wiedzy o Polsce i świecie współczesnym” bądź też wykazać się posunięta ponad dopuszczalne granice głupotą.

Bunt 1980 r., który przekształcił się w rewolucję Solidarności opierał się na niczym innym tylko na niezgodzie obywateli na tamten konstytucyjny porządek i wynikające z niego prawa. Ten bunt oznaczał czasem mozolne wyrywanie z tego antyobywatelskiego monolitu kolejnych kęsów a czasem pałkę na plecach przykładaną rękami ówczesnych stróżów prawa.

Tym wszystkim, którzy uważają, że wola narodu nie może oznaczać sprzeciwu wobec prawa zwrócę uwagę, że wedle takiej logiki powinniśmy ciągle być praworządnymi obywatelami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Czekającymi aż ówczesny prawodawca i strzegący go stosowny trybunał bardziej jakby dopasują prawo do oczekiwań obywateli.

Nie jesteśmy nimi bo w pewnym momencie obywatele uznali, że tego prawa więcej nie będą szanować.

I na tym to wszystko polega.

Trudno znaleźć kogoś, kto konsekwentniej od Morawieckiego był wierny przekonaniu o tym, że to prawo musi pozostawać zgodne z wolą narodu a nie naród zgadzać się na każde narzucone mu prawo.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka