rosemann rosemann
7563
BLOG

50 kilogramów, które wstrząsną Polską

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 148

Choć dziś głównym wątkiem, związanym z przejętą przez państwo schedą po Czesławie Kiszczaku są materiały dotyczące Lecha Wałęsy, myślę, że ciekawszym znaleziskiem nie jest 90-stronicowa teczka lecz te pozostałe 50 kg archiwaliów.

Sprawa agenta „Bolka” jest już na tyle znana, że jej ostateczne udowodnienie co najwyżej zmusi środowisko kolegów „Ketmana” – Maleszki do jeszcze bardziej skomplikowanej gimnastyki w celu przekonana bardziej łatwowiernej części Polaków, że materiały SB to bezwartościowe fałszywki płodzone przez różnych esbeckich „szwejów” w celu wyłudzenia premii, talonu na hokejówki lub urlopu nad Balatonem. Wyjaśnienie, że fałszował oberbandyta albo, że oberbandyta trzymał w piwnicy przez lata „pół metra” bezwartościowej makulatury proste nie będzie.

Ale zostawmy wysiłki „Wyborczej”, która dotąd jeszcze nie tylko nic sensownego ale w ogóle nic w tej sprawie nie napisała (jest godzina 18.11) i zostawmy też „Bolka”.

Te 50 kg jest ciekawsze bo, jak mi się zdaje, Czesław Kiszczak nie trzymał jakiegoś zabranego naprędce przypadkowego zasobu. I teczka Wałęsy jest tego oczywistym dowodem. 50 kg papieru to nie jest wcale dużo. Zatem sądzę, że drugi pod względem władzy i odpowiedzialności największy bandyta schyłkowego PRL dokładnie dobrał sobie ów cenny woreczek, który dziś, nie do końca dzięki łaskawości wdowy trafił do zasobów państwa. Myślę, że to będzie crème de la crème tej agentury, którą wtedy SB pozyskało i która do dziś nie została ujawniona.

Ci, którzy widzą w tym skromnym rozmiarami zasobie archiwalnym klucz do ostatnich 25 lat historii Polski mogą a najpewniej po prostu maja rację.

Pozostaje mieć nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy uczynić z tych materiałów jakiegoś „zbioru zastrzeżonego”. Rolą mediów jest teraz robić wszystko, by każdy, komu przez myśl choćby przeszłą myśl o ukryciu zawartości 50-kilowego worka przed opinia publiczną wiedział, że zostanie oskarżony o to, iż ma jakiś mętny interes w chronieniu treści odzyskanych dokumentów przed opinią publiczną.

Że mogą potoczyć się głowy bohaterów? Żaden bohater bać się nie musi. A jeśli jakaś głowa poleci to właśnie dlatego, że jej bohaterstwo było wątpliwej konduity.

Mamy rok 2016. Przypominam tę oczywistość bo minęło 25 lat od momentu, gdy można było przyznać się przed rodziną, współpracownikami do wszelkich słabości z czasów, kiedy te słabości skutkowały uwikłaniem.

Kto tego nie zrobił dziś może sobie darować wszelkie tłumaczenia. Nawet te najbardziej zasługujące na niegdysiejsze zrozumienie. Na zrozumienie mieliśmy 25 lat. Kto o nie nie zabiegał, teraz już niech sobie daruje.

Teraz wiec pozostaje nam już czekać na nazwiska i na kryptonimy. Choćby w posadach miała zadrżeć cała obowiązująca wizja historii ostatniego półwiecza.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka