Od kilku dni korciło mnie by wtrącić kilka słów na temat weekendowego wzmożenia demokratów skupionych wokół KOD-u. Choć znalazłem tam pewien bardzo interesujący aspekt, który niespecjalnie pojawił się w dyskusjach, zepchnięty na dalszy plan choćby przez spór o to czy było 15 czy 80 tysięcy manifestantów, jakoś mi się na pisanie nie zebrało. Dopiero wypowiedź Lecha Wałęsy dla „Die Welt” sprawia, że wracam do tematu.
We wspomnianej wypowiedzi Wałęsy pojawia się wątek protestów społecznych, które w jego ocenie mogą przekształcić się nawet w otwartą wojnę domową. Jest też deklaracja, że były Prezydent nie pozostanie obojętny i stanie na czele tych protestów.
„Gdy młodzi ludzie będą gotowi ratować ojczyznę, ja z kolei jestem gotowy ich poprowadzić i ze wszystkich sił wspierać ich w walce z ludźmi szerzącymi nienawiść”*
Ja oczywiście nie wątpię, że Wałęsa miałby ochotę stanąć na czele. Problem pojawia się jeśli chcemy sobie odpowiedzieć na pytanie czy ci „młodzi” z wypowiedzi Wałęsy faktycznie będą gotowi oraz czy akurat z Wałęsą na czele.
Dotąd bardzo często zwracano uwagę, że Komitet Obrony Demokracji z jakiegoś powodu niezbyt trafia w gusta młodego pokolenia. Owszem, pojawiają się na manifestacjach młodzi ale często giną wręcz w tłumie starszych pań i panów. Średnia wieku KOD-u, po latach kpin z „moherowego” elaktoratu PiS, który musi przegrać z biologią to jeden z najgłośniejszych ostatnio „chichotów historii”. Napisałem, że KOD nie trafia „z jakiegoś powodu” i tak to zostawię bo chyba nikt jeszcze nie pokusił się o naprawdę profesjonalną diagnozę tego zjawiska.
Bez wątpienia natomiast sam KOD postarał się mocno o to by młodzi do niego nabrali jeszcze większej rezerwy. Mam oczywiście na myśli hasło, pod jakim odbyła się ostatnia manifestacja tego ruchu.
Problem w tym, że dla młodych już wcześniejsze sugestie, że „wraca PRL” były mało czytelne z tego prostego powodu, że PRL to dla nich nawet nie jakaś tam „bajka o żelaznym wilku” ale kompletna abstrakcja. I jeśli chce się podkreślać „mimo wszystko bohaterstwo” Wałęsy poprzez jego zasługi z tamtego okresu, młodych najpewniej najbardziej zainteresuje owo „mimo wszystko”. I tu, niestety, Wałęsa i KOD są bez szans.
W tej chwili w zasadzie poza samym Wałęsą, jego rodziną i Henryką Krzywonos nikt już ręki, palca a nawet paznokcia nie da sobie odciąć za to, że Wałęsa nie donosił i nie brał za to pieniędzy. Ostatni bastion padł gdy poddał się Andrzej Friszke.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że młode pokolenie często jest nam bardzo trudno zrozumieć. A bywa to często wręcz niemożliwe. Nie łapiemy ich muzyki, nie łykamy estetyki, gubimy się gdy staramy się pojąć czym dla nich jest moralność. Ale pokuszę się o jedną pewność. Pewien jestem, że młodzi nie tolerują donosicieli. A już na takich, którzy donoszą dla pieniędzy reagują nawet nie alergicznie a wręcz agresywnie.
Dotyczy to nie tylko tej części młodych, która koszulki Red is Bad z symbolem Polski Walczącej zmienia czasem na takie z napisem „śmierć konfidentom”. Nawet ci grzeczniejsi za „kablami”, „kapustami” czy jak się teraz ich nazywa nie przepadają. A już ci interesowni, którzy z „kapowania” coś mieli są absolutnie na straconej pozycji.
Całą, w mojej ocenie bardzo naiwną by nie powiedzieć głupią, nadzieją Lecha Wałęsy, gotowego „poprowadzić młodych” jest to, że sprawa się „jakoś rozejdzie”.
Od minionej soboty i niedzieli tę nadzieję powinni podzielać z ogromną także szefowie i wyznawcy KOD. Wielce irracjonalnym jest bowiem organizować protest, podczas którego jednym z głównych haseł jest sprzeciw przeciwko rzeczywistej czy wydumanej inwigilacji przez władzę a na patrona protestu wybrać sobie człowieka oskarżanego o to, że za pieniądze pomagał ówczesnej władzy inwigilować własnych kolegów.
Ps. Tak na koniec, myśląc nad tytułem tekstu, pomyślałem sobie, że gdyby faktycznie młodzi ruszyli na władzę z Lechem na czele, napisałbym „To idzie młodość, młodość, młodość i „śpiewa”. Ale chyba za abstrakcyjne.
* http://www.pch24.pl/wojna-domowa--stane-na-czele--lech-walesa-zapowiada-walke-o-dobre-imie,41559,i.html#ixzz41jQjCsHD
