rosemann rosemann
3319
BLOG

Kaczyński, Warhol i kwadrans znanego pisarza Ćwieka

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 48

Spośród tych, którzy dopiero wczoraj dowiedzieli się, że istnieje, jak go określiła „Gazeta Wyborcza” nim usunęła ze strony swój tekst a także odsyłający do niego wpis na twitterze, „znany pisarz” Jakub Ćwiek jestem być może nie jedynym ale bez wątpienia jednym z nielicznych, którzy istnienie znanego pisarza Ćwieka przyjęli do wiadomości z rozbawieniem a nie z mniejszym lub większym oburzeniem.

Tym, którzy ciągle jeszcze nie wiedza kim do cholery jest ów Ćwiek zarysuję ten wczorajszy, dość osobliwy proces poznawczy. Zaczęło się od tego, że ów pisarz specjalizujący się w literaturze science fiction zdenerwował się tak słysząc niedzielne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, że najpierw zatrzymał się przy drodze wracając ze zlotu fanów gatunku sf w Poznaniu a następnie, jak odrobinkę ochłonął nabluzgał na swoim facebookowym profilu określając Kaczyńskiego w sposób bardzo obelżywy i oświadczając, nie wiadomo co interpretując jako wyzwanie pod jego akurat adresem, że ( jak się był wyraził) „challange, kurwa, accepted”* oraz zapowiadając straszne, swoim przynajmniej zdaniem, represje w ramach tej „podniesionej rękawicy”.

Trudno zgadnąć jaki wydźwięk miałoby to całe kozaczenie Ćwieka, gdyby nie napisał o nim opolski dodatek do „Wyborczej” pod tytułem „Znany pisarz o Jarosławie Kaczyńskim: „Ty zapyziały ch…jku”.  Jak już wcześniej wspomniałem ślady po materiale zostały zatarte ale wiadomo, że w sieci nic nie ginie. Poniżej zamieszczam link do wpisu z twittera, w którym znajduje się screen tekstu autorstwa kogoś, kto podpisał się chyba pig.**

Ktoś zapyta cóż takiego zabawnego znajduję w historii bluzgającego kolesia i gazety, która najpierw robi z niego bohatera a później starannie zaciera ślady tej swojej promocji.

Tu podeprę się nie przypadkiem przywołanym w tytule Andym Warholem. Prorokował on lata temu, że w przyszłości (czyli mniej więcej dziś) łatwiej będzie przebić się do powszechnej świadomości lecz taka sława trwać będzie bardzo krótko. Owe mityczne już piętnaście minut.

Zabawne nie jest w tej wczorajszej historii to, że się Ćwiek do tej bardziej powszechnej świadomości przebił. To zaś w jakim stylu to zrobił napawać powinno smutkiem w zestawieniu z określeniem „pisarz”. Choć nie za mocno bo nie pierwszy to „pisarz”, który swoich emocji chyba nie umie wyrazić publicznie bez sięgania po takie słowa jak „kurwa” czy „chuj”. Takie czasy i tacy ci „znani pisarze”.

Zabawne jest to, że o tym wyimaginowanym przez „znanego pisarza” pojedynku Kaczyński – Ćwiek świat usłyszał nie z powodu Ćwieka ale ze względu na Kaczyńskiego.

Po zapoznaniu się ze sposobem w jaki pan Ćwiek zwykł wyrażać słowem pisanym swą ekspresję nie pomylę się chyba zbytnio zakładając, że już wcześniej, być może wcale nie rzadko, zdarzało się „znanemu pisarzowi” nazwać tego czy owego „chujkiem”. Nie sprawiło to jednak, że ja o nim usłyszałem a „Gazeta Wyborcza” to opisała. I dalej by tak było gdyby nie Kaczyński. Bez Kaczyńskiego byłby sobie Ćwiek dalej „znanym pisarzem” o którym mało kto słyszał. Choćby dla niego co drugi spotkany był „chujkiem” na którego zagiął on parol.

Nie wiem co napisał i co jeszcze napisze znany pisarz Jakub Ćwiek i prawdę mówiąc jakoś z tego powodu nie cierpię ani też nie zamierzam tego zmieniać. Nie wiem też jak on poradzi sobie z faktem, że najpopularniejszym fragmentem jego prozy będzie ten, w którym nabluzgał Kaczyńskiemu i groził mu rozlicznymi, dość zabawnymi represjami. I oczywiście nie dlatego, że był to jakiś szczególnie wybitny kawałek prozy ale dlatego, że był o Kaczyńskim.

I to jest właśnie niezwykle zabawne.

„Gazeta Wyborcza” , jej autor o ksywie pig i akcja zacierania śladów sprawy to dodatkowy aspekt humorystyczny.

* https://twitter.com/kkslech1991/status/719887146849607680

** https://twitter.com/zaorany/status/719949545711476737

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka