Ja wiem, że to trudne. Zwłaszcza w sytuacji, gdy już wydaje się, że nic nie jest w stanie odebrać palmy pierwszeństwa w medialnych komentarzach gwizdom pod adresem Prezydenta i na to Petru bierze się za komentowanie i wykręca kolejny, zdawałoby się niemożliwy rekord.
Wiem co mówię choć pewnie dla zwolenników Petru i przeciwników Dudy oczywistym jest, że były gwizdy, gwizdy, potem znów gwizdy i gdzieś daleko w tyle jakieś tam przejęzyczenie szefa .Nowoczesnej. Wiem jednak co mówię skoro nawet jakichś dwóch wesołków w jakiejś stacji radiowej słuchanej jednym uchem w komunikacji zbiorowej w drodze do pracy Dudzie i gwizdom poświęciło dwa zdania i to dopiero po tym jak z dziesięć minut polewało na temat historycznej wiedzy Ryszarda Petru i wynikających z niej naszych konstytucyjnych tradycji.
Jednak moja tytułowa uwaga jest jak najbardziej poważna. Nie śmiejmy się z Petru bo on naprawdę w jakiś sposób wyprzedził swoja epokę i nazywając swoją partię .Nowoczesna niejako wyprzedził czas. Nie, to nie kpina.
By było jasne ja przestrzegam i proszę a nie ostrzegam. Nie sugeruje by uważać z kogo się śmiejemy bo… Oczywiście czytałem najzabawniejszy dowcip ostatnich dni czyli zwerbalizowane nadzieje znanego niektórym Pawła Wimmera, jednej z „twarzy” KOD, że „błyskotliwie inteligentny” Petru wkrótce zostanie premierem. Nie zostanie. On nie byłby w stanie poradzić sobie w debacie sam na sam nie tylko z żadnym z partyjnych liderów ale nawet z żadnym z ich kierowców.
Nie śmiejmy się z Petru bo on, choć wykształcony lata temu i dość posunięty już w latach jest jaskółką elit, które za jakiś czas będą jeśli nie rządzić naszym państwem to przynajmniej mocno do tego aspirować.
Nie, nie sugeruję wcale jakiejś rewolucji politycznej, polegającej na jakimś monstrualnym zintensyfikowaniu zjawiska negatywnej selekcji, która już teraz dostrzegamy porównując klasę polityczną do ludzi, którzy na co dzień nas otaczają. Po prostu to pokolenie, które teraz kończy szkoły ponadgimnazjalne i wyższe, często także renomowane uniwersytety jest właśnie takie jak Ryszard Petru.
Nie wiem jak wam, szanowni czytelnicy ale mnie zdarzyło się wiele razy gryźć się w język by nie powiedzieć nic nie miłego albo też zaciskać mocno ust by nie wydać przeciągłego skowytu gdy przyszło mi dyskutować z młodymi, wykształconymi na dowolny temat. Pozom orientacji tych młodych w zakresie (nazwijmy to ogólnie) wiedzy o Polsce i świecie współczesnym jest zatrważająca.
Równocześnie trudno odmówić im specjalistycznego przygotowania i sprawności w dziedzinach, w których są fachowcami. Mają łatwość przyswajania tej wiedzy, która mogą konkretnie spożytkować. I tylko to w większości ich interesuje. A reszta…?
A reszta obchodzi ich jak zeszłoroczny ścieg. Wisi im czemu Bolesław Chrobry był wstydliwy jak też to czy Ursula Anders i generał Anders byli czy nie byli rodzeństwem.
Dokładnie kimś czy jak kto woli czymś (w znaczeniu zjawiska) takim jest Ryszard Petru. Nie mający za sobą doświadczeń systemu edukacji, który potrafi wypuścić „produkt edukacyjny” w postaci ucznia, który przez kilkanaście lat nauki nie przeczytał w całości żadnej lektury poza być może książeczką o „Marysi co gąski zgubiła” a jednak równie w niczym nie zorientowany. Poza tym co jest mu potrzebne.
Ktoś powie, że Petru w niczym nie jest specjalistą. Odpowiem tylko, że zgodzę się z każdym twierdzącym to o ile ów każdy dowiedzie że tak jak Petru jest w stanie w jego branży w rok wykręcić milion.
By było jasne ja nie twierdz, że Petru jest skazany na sukces bo przedstawicielom tych przyszłych niedokształconych elit przypomina ich samych. Nie. To nie jest tak, że ludzie ograniczeni chcą by ich reprezentował ktoś ograniczony. Wręcz przeciwnie. I im więcej Petru będzie pokazywał jak bardzo nie wie, nie orientuje się i jak bardzo nie czytał ty mniejsze będzie miał szanse na to by stać się idolem pokolenia niewiedzących, niezorientowanych i nieoczytanych.
Ja tylko mówię, żeby się z Petru nie śmiać bo na horyzoncie już majaczą zastępy takich jak on.
