rosemann rosemann
5099
BLOG

KOD-ziarze, chodziarze…

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 76

Kiedy w Warszawie zbierał się ten zwieziony przez Grzegorza Schetynę milion, ja spacerowałem po swoim miasteczku. Natknąłem się tam na znajomego, który od października nieustannie drży o stan naszej demokracji. Zdziwiłem się głośno, że nie wspiera on tej swojej walki o demokrację tam, na warszawskim bruku. Machnął ręką.

- Dalej niepokoje się tym co jest ale od ciągłego chodzenia po Warszawie niczego się nie zmieni – powiedział jakby zrezygnowany. – Oni (nie wnikałem kogo ma dokładnie na myśli) zachowują się tak, jakby największym, najdonioślejszym dla nich odkryciem, celebrowanym teraz przy byle okazji jest odkrycie, że ludzie umieją poruszać się na dolnych kończynach. W ten sposób można załatwić tylko ból nóg.

Zapytałem go czy też uważa, że walka o demokracje powinna się zaostrzyć a KOD iść śladem Hamasu. Zapytał kto tak uważa, a sądząc pewnie, że Kaczyński, już był gotów obrazić się i oświadczyć, że „je suis Hamas”. Gdy wyjaśniłem, że tym razem to Żakowski, zaśmiał się jakby zakłopotany.

Pomijając anegdotyczność całej tej sytuacji trudno nie przyznać mamy znajomemu KOD-ziarzowi racji, gdy wytyka swym kolegom i politycznym partnerom brak pomysłu na opozycyjne „robienie polityki”. Obserwując to, na co stać KOD, PO, Nowoczesną i tych pomniejszych, co sami z siebie nic nie mogą więc uczepili się tych większych, trudno nie zauważyć, że zapętlili się oni w kolejnych próbach bicia frekwencji na ulicach Warszawy. Do tego stopnia się zapętlili, że kiedy nie ma za bardzo powodu do manifestowania, powodem staje się… na przykład czyjś wpis na twitterze.

O polityce lat 2005 – 2007, w przypływie szczerości Tomasz Lis powiedział swego czasu, że opozycja była wtedy na tyle słaba, że media musiały przejąć jej rolę. Sądząc z zaangażowania większości dzisiejszych mediów we wspieranie opozycji ta dzisiejsza jest od tamtej dużo, dużo słabsza.

Można oczywiście uznać, że przy braku pomysłu na swoja opozycyjność, marsze po Warszawie to jednak jakiś sposób na pokazanie społeczeństwu, że się istnieje. Może i tak o ile nie będzie się chodzić ciągle i o ile to chodzenie nie będzie jedyną forma aktywności obserwowaną przez społeczeństwo. A tak właśnie jest obecnie.

Dzisiejsza demonstracja, być może faktycznie będąca niebywałym sukcesem frekwencyjnym jest równocześnie pułapka na opozycję. Sądząc z nerwowości, jaką wykazywali przez ostatnie dni politycy PO dzisiejsza frekwencja będzie niebywale trudna a może i niemożliwa do pobicia. Jeśli więc PO czy Nowoczesna nie znajdzie innego sposobu na przekonanie obywateli o swej skuteczności, kolejne marsze, czemu by nie były poświęcone, będą traktowane jako porażki.

I tak należy rozumieć tę durną wypowiedź Jacka Żakowskiego, który też chyba stracił już cierpliwość do opozycji, która tylko chodzi. Z tej irytacji wyszedł mu Hamas. Który, jak by go nie oceniać, akurat niespecjalnie chodzi bo ma inne, znacznie skuteczniejsze metody przebicia się do społecznej świadomości. I właśnie w tym rzecz, że ten nasz Jacek Żakowski o Hamasie słyszał a jakiś palestyński Jacek Żakowski o KOD-zie nie słyszał i pewnie długo nie usłyszy.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że działania KOD i coraz chętniej przyklejających się do niego ugrupowań opozycji parlamentarnej nie wynikają z jakiegoś umiłowania do pieszych wycieczek. Gdyby wyszło im, że zdecydowanie skuteczniejsze jest puszczanie latawców, puszczaliby latawce. Gdyby ktoś zasugerował, że do obywateli trafia, jak się chodzi na rękach, chodziliby na rękach. I tyle.

Oczywiście teoretycznie skuteczniejsza jest walka polityczna w parlamencie. Ale tego nie ma co PO i Nowoczesnej mówić. Problem w tym bowiem, że swego czasu Stefan Niesiołowski rzucił do opozycji „wygrajcie wybory to sobie przegłosujecie”. Stało się to niepisana zasadą konstytucyjną i tak już pozostanie na wieki. A w każdym razie do końca obecnej kadencji.

Nic innego poza histerycznymi wystąpieniami Gasiuk-Pihowicz czy Tomczyka w parlamencie oraz marszami opozycja nie wymyśli. O ile nie znajdzie się jakiś kretyn, któremu przyszłoby do głowy posłuchać Żakowskiego. Z czasem nawet wiceprezydentowi Warszawy Jóźwiakowi głupio będzie liczyć i mnożyć maszerujących.

ps. prawie bez związku

Obserwując w telewizji ten „milion Grzegorza” przełączałem na różne stacje. TVP Info pokazywała całkiem inny marsz a na drugiej połówce ekranu czat z Kaczyńskim. Przyznam, że czegoś tak niedorzecznego jak transmisja czatu internetowego nie byłem sobie w stanie wyobrazić. Kiedy powiedziałem o transmisji Kobiecie Mojej Kochanej nie wierzyła, że transmisja polega na tym, że siedzi Kaczyński przed kamerą, odpowiada na pytania a potem słychać dźwięk wklepywania odpowiedzi na komputerach. Jeśli ktoś chce wiedzieć czemu TVP traci widzów to wyjaśniam, że dlatego właśnie, że zatrudnia ludzi potrafiących wymyślić coś takiego jak transmisja czatu internetowego.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka