rosemann rosemann
2618
BLOG

Trzecia opcja czyli pisowski nazizm utylitarny

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 65

Kiedy kolejni przeciwnicy obecnej władzy zaczynali publicznie dawać do zrozumienia, że  się im ona kojarzy z nazizmem uważałem, że można to wyjaśnić na dwa sposoby. Albo zbiorowym atakiem obłędu (użyjmy ich własnej nomenklatury) elit przerażonych utratą władzy, wpływów i poczucia stabilizacji. Słowem tym wszystkim, którzy nagle zaczęli widzieć wokół siebie brunatne koszule i hakenkreuze  po prostu odpi… odbiło. I to porządnie.

Albo też jest to przemyślana propaganda obliczona na maksymalne zastraszenie części społeczeństwa nie pałającej miłością do nowej władzy i zapewnienie w ten sposób trwania tej części elektoratu przy przegranych bez względu na to jak owi przegrani będą pogrążać się miotając w roli opozycji.

Pierwsza z możliwości jest mało prawdopodobna bo rzadko zdarzają się akty zbiorowego obłędu sprowadzające się do imaginacji dokładnie tych samych projekcji. Słowem mało możliwe jest by jakaś grupa ludzi działających w tym samym środowisku nagle zaczęła wyjątkowo zgodnie widzieć w Kaczyńskim Adolfa Hitlera. Jeden z Czerskiej czy Wiertniczej by mógł. Ale wszyscy czy choćby większość- raczej mało prawdopodobne.

Druga możliwość także się nie broni. Kretynów przyjmujących do wiadomości, że mamy oto zarazem stan wojenny z czasów Jaruzelskiego i powtórkę okresu monachijskiego poprzedzającego narodziny III Rzeszy nie trzeba wcale zachęcać do popierania naszych Ernstów Thalmannów wyprowadzających lud na ulicę. Reszta tej bezkompromisowej  „opozycji totalnej” udaje, że wierzy w te brednie bo co niby ma robić i mówić? Poza tym nie ma dokąd a właściwie nie ma za kim iść.

Mimo to, co wcześniej napisałem, uważam, że ubieranie Kaczyńskiego, jego otoczenia i zwolenników w gustowne, czarne i szarostalowe uniformy spod igły Hugo Bossa nie jest przejawem obłędu i ma bardzo konkretny cel. Cel, który autorzy tych wszystkich bajek o Jarosławie-Adolfie i PiSS umiejscowili w nieokreślonej na dziś przyszłości. W momencie, w którym PiS straci władzę a ona ponownie trafi w ręce tych, którzy dziś „totalnie” walczą z „państwem PiS”. Może to oczywiście nie nastąpić nigdy ale tego akurat oni nie zakładają bo wówczas naprawdę by popadli w obłęd.

Po co im jest a właściwie będzie potrzebna ta „antyfaszystowska”, antypisowska narracja? W zasadzie po to samo, po co były te wszystkie gadki po 2007 r. O tym, że „ciągle jeszcze wstyd”, że „było duszno” i cała reszta. Z tym, że wtedy mogli mówić o wstydzie bo byli niedoświadczeni, nie wierzyli, że naród ów „wstyd” tak szybko z siebie strząchnie i wybierze tych, którzy go tyle narodowi narobili.

Jeśli towarzystwo z PO, Nowoczesnej, Czerskiej i Wiertniczej odzyska takie wpływy, jakie miało jeszcze w 2015 r. gadki o „wstydzie” nie będą mu do niczego potrzebne. Bo za robienie wstydu można co najwyżej pogrozić palcem.

Co innego z nazizmem. Grożenie za to palcem to byłby przecież brak rozsądku. I, jak mniemam, o to tu chodzi. Patent ten był przecież już w użyciu. Dawno, dawno temu, kiedy dziadkowie czy ojcowie sporej części „autorytetów” tej najtotalniejszej opozycji mieli podobny problem. Wtedy przedstawianie żołnierzy AK i innych organizacji konspiracyjnych jako „faszystów” i „współpracowników Hitlera” pozwalało naszym niedawnym sojusznikom łatwiej przejść do porządku nad tym, że „porządek panuje w Warszawie” i poradzić sobie ze zdradą i wyrzutami sumienia z jej powodu.

Śmiem sądzić, że cały ów dzisiejszy „nazizm” nie jest przeznaczony dla wszelakich idiotów wierzących w „stan wojenny”. Raczej będzie służył wytłumaczeniu naszym dzisiejszym sojusznikom tego, co się zdarzy.

Bo, tak sądzę, jeśli nie daj Bóg, władza trafi kiedyś w łapki dzisiejszej „opozycji totalnej” ci, którzy dzisiaj widzą „zagrożenie demokracji” zobaczą znacznie więcej. Myślę, że nowa-stara władza, jeśli będzie miała możliwość, nie będzie ciąć „równo z trawą” ale „rwać z korzeniami”.

I nikomu albo prawie nikomu nie będzie to przeszkadzać bo wiadomo, i to już od 2015 czy 2016 r., że nazizm i te rzeczy. Nikt za „wyrwanymi z korzeniami” się nie ujmie.

Twierdze więc, że wszystkie opowieści o nazizmie w Polsce AD 2016 mają charakter nie emocjonalny a utylitarny i jednak mają ukryty sens.

Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia czy w ogóle, kiedy i w jaki sposób "totalna opozycja" odzyska władzę. Myślę że i w tej kwestii "utylitarny nazizm" mógłby się przydać.

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka