rosemann rosemann
1508
BLOG

Ostatni tekst o Powstaniu czyli „Wyborcza” bije Żydów

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 28

Z tym „ostatnim tekstem” nie zarzekam się, bo nie wierzę, że w jakikolwiek sposób Powstanie da nam o sobie zapomnieć. Przede wszystkim w tym pozytywnym znaczeniu ale i w każdym innym, do którego zdążyliśmy się, szczególnie w ostatnich latach przyzwyczaić.

 Pisząc pierwszą część tytułu dla tego tekstu uświadomiłem sobie, i chciałbym, żeby uświadomili sobie to wszyscy, od Macierewicza po Maziarskiego, że ktoś kiedyś faktycznie napisze ostatni tekst o Powstaniu. Ostatni tekst, który będzie napisany za życia ostatnich uczestników Powstania. Proszę więc by uważać co i jak się pisze.

To, że oni jeszcze żyją to wielkie szczęście wszystkich, także i tych, którzy dziś mogą bezpiecznie i „racjonalnie” roztrząsać przebieg i efekty ich krwawego poświęcenia. O tym szczęściu i o tym, że nie jest ono nam dane na wieczność pamiętać powinni wszyscy.

Pewnie były smutniejsze rocznice zbrojnego zrywu Warszawy w 1944 r. Ale trudno uwierzyć, że zdarzyła się choć jedna tak głęboko zanurzona w pokładach czystego absurdu jak ta tegoroczna.

Mówcie co chcecie, ale trudno odmówić pierwszeństwa Antoniemu Macierewiczowi w skierowaniu w takie właśnie rejony dyskusji i o samym Powstaniu i w ogóle o patriotyzmie. Możecie użyć każdego argumentu na jego obronę ale i tak padnie on ostatecznie w starciu z jedną oczywistością. Tą mianowicie, że za sprawą sprowokowanej jego decyzją awantury część Powstańców uznała za swoją „redutę pamięci”… „Gazetę Wyborczą”. To, samo w sobie jest tak niebywałe, że brak nawet słów by o tym mówić.

Dla mnie zdumiewającym jest, że po latach specyficznego stosunku tej gazety i tej redakcji nie tylko do Powstania ale do patriotyzmu w ogóle, znaleźli się kombatanci walk w 1944 r., którzy za najlepsze miejsce do wyrażenia swojej opinii o tym, co wywołał i konsekwentnie realizował Macierewicz wybrali gazetę, która swego czasu opublikowała tekst zawierający znany fragment „…przetrwał nawet Powstanie Warszawskie, kiedy AK i NSZ wytłukły mnóstwo niedobitków z getta" a później długi tekst uzasadniający to sformułowanie.

To, że pod „listem otwartym”, upublicznionym przez „Wyborczą” podpisało się tylko czworo powstańców (pani Zachwatowicz-Wajdy nie liczę bo jej intencje są dla mnie jasne) pokazuje, że przy całym „rocznicowym wrzeniu” wokół apelu niewielu chyba żołnierzy AK zmieniło swój stosunek do gazety i jej pismaków. Ale nawet tych czterech podpisanych to o czterech za dużo.

Ci pismacy natomiast… Nie, nie sądzę i nigdy nie uwierzę, że nagle na Czerskiej zapłonął ogień patriotyzmu i entuzjazm dla czynu powstańczego z 1944 r. Działania „Wyborczej” to oparty na całkiem racjonalnych założeniach plan uderzenia w jeden z fundamentów, na których zbudowano polityczny i w efekcie wyborczy sukces Prawa i Sprawiedliwości i Andrzeja Dudy. Chodzi oczywiście o politykę historyczną i afirmację patriotyzmu w wersji rozumianej tradycyjnie a nie polegającej na zbieraniu psich kup i segregacji śmieci.

Racjonalnie na Czerskiej i w przyjaznych jej okolicach rzecz oceniono ale wykonanie to już prawdziwy dramat. Myślę, że zemściło się na wykonawcach przekonanie, że w zasadzie jest po sprawie i wystarczy już tylko, że przywołam klasyka, „dorżnąć watahy”.

Kiedy przeczytałem tytuł, pod którym głos w tej sprawie zabrał Wojciech Maziarski, dwie myśli kotłowały mi się w głowie. Pierwsza, że albo Maziarski właśnie oszalał albo stało się to już wcześniej ale teraz mu się wyraźnie pogorszyło. Druga była mocno niepoprawna ale mam tak samo gdzieś poprawność jak „Wyborcza” poczucie wstydu. Kiedy przeczytałem wyznanie Maziarskiego, że „powstanie warszawskie i AK to my” zapytałem się w duchu czy pod tym „my” Maziarski nie rozumie na przykład Adama i Stefana Michników. Wszak ten ostatni miał akurat do czynienia z AK więcej niż całe towarzystwo z Czerskiej razem wzięte.

Atak „Wyborczej” na politykę historyczną w zasadzie skończył się na szarży Maziarskiego. Chcąc brać poważnie cała publicystykę tej gazety i, w szczególności, słowa tego publicysty nieuchronnie dojść trzeba do momentu, w którym przyjdzie nam przyznać, że „Wyborcza to powstanie warszawskie i AK, która wytłukła mnóstwo niedobitków z getta". Taka jest logika „powstańczego” dorobku „Gazety” od Cichego po Maziarskiego.

Absurdalne poczytania z reguły przynoszą absurdalne rezultaty.

Chciałem napisać, że marzy mi się dożyć takiej rocznicy Powstania, która w żaden sposób, ani polityczny ani jakikolwiek inny, nie będzie rozgrywana przez kogoś dla własnego interesu. Ale co tam ja! Marzy mi się, by choć część powstańców tego doczekała.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka