rosemann rosemann
3094
BLOG

Polskie obozy śmierci czyli co myśli lewacka „warszawka”

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 32

W jakiejś części zgodzę się z każdym, kto sugerowałby, że głośną wypowiedzią Krzysztofa (Krzysia) Pacewicza w ogóle nie warto się zajmować. Bo świadczy ona nie najlepiej o emocjach tego młodego człowieka, słusznie czy też nie utożsamianego z „Gazetą Wyborczą” i otaczającym to medium środowiskiem. Nie można wykluczyć, że Krzysiowi Pacewiczowi nagle odbiło. Wtedy Krzysiem Pacewiczem powinien zając się lekarz  a nie ja i reszta komentatorów.

Oczywiście nie wiem czy mu odbiło i czy nie jest przypadkiem medycznym. Założę że nie i dzięki temu zwrócę uwagę na pewien niuans, który uświadomiłem sobie kiedyś. Wrócę jeszcze do tego za chwile.

Na razie pozwolę sobie zauważyć, że wielkim błędem jest przyglądać się Krzysiowi Pacewiczowi wyłącznie przez pryzmat jego bardziej znanego taty. Oczywiście dla niektórych ten właśnie aspekt jest najciekawszy bo daje potężny argument w dyskusji o „antypolskości” „Wyborczej” i całej jej ekipy.

Ale to za proste.

Krzyś Pacewicz zapracował już sobie na to, by go traktować jako odrębny byt polityczny, medialny, słowem jako zjawisko samo w sobie.  Jeśli wierzyć niektórym Krzyś zapełnia te pustkę, którą zdaniem Ziemkiewicza zostawił po sobie na lewicy Adam Michnik.* Jest więc Krzyś kimś i stawia się go na równi z największymi nadziejami lewicy. Nie będę wymieniał tych nadziei bo poza panią Erbel i Jasiem Kapelą żadne nazwisko nic mi nie mówi. A te dwa znam z powodów innych niż ich polityczny potencjał.

To, że Krzyś Pacewicz jest jednak ta nadzieją, jest znany i kojarzony tam na lewo ma swoje znaczenie. Znaczy to przecież, że Krzyś jest rozpoznawany a przez to i słuchany. Be zwątpienia ma coś do powiedzenia kiedy pojawi się w mniejszym lub większym gronie „warszawki” przegiętej zdecydowanie na lewo.

I tu dochodzę do tego zasygnalizowanego wcześniej niuansu. Uświadomiłem go sobie kiedyś, gdy głośna stała się publiczna wypowiedź jednego z młodych acz prominentnych działaczy Ruchu Autonomii Śląska, poznana podobnie jak wynurzenia Krzysia Pacewicza za pośrednictwem autorskiego wpisu w jednym z mediów społecznościowych. Wypowiedź, w której młody śląski autonomista, nawiązując do wypowiedzi Wiaczesława Mołotowa, nazwał Polskę „bękartem Traktatu Wersalskiego”.

Pomyślałem wówczas, że skoro chłopczyna publicznie nie wstydzi się ani nie boi takich wypowiedzi, naprawdę ciekawe są te, które on i jego koledzy i towarzysze z Ruchu wygłaszają, kiedy wiedzą lub myślą, że nikt ich nie słyszy.

Podobnie jest z Krzysiem, nadzieją lewicowej „warszawki”. Jeśli miał on odwagę opublikować wynurzenia znanej treści to co on i jego towarzysze muszą wygadywać kiedy spotykają się w bardziej intymnych sytuacjach, kiedy pewni są, że to o czym i jak mówią nie dotrze do niepowołanych uszu.

Próba wyobrażenia sobie tego, czego Krzyś Pacewicz nie odważyłby się głośno i publicznie powiedzieć a co mu chodzi po głowie w domowych pieleszach czy w gronie kolegów i koleżanek, z którymi czasem śpiewa „Bandiera Rosa” to przedsięwzięcie naprawdę ryzykowne. O ile wierzy się w to, że w człowieku przeważają pokłady dobroci i wrażliwości a okrucieństwo jest rzadką anomalią.

Inną, także ciekawą sprawą jest dziwne milczenie tych, którzy jeszcze niedawno rozliczali i chcieli karać zbrodnię związaną z pewnym stadionowym transparentem. Tam, gdzie było głośno o tym kawałku tkaniny zamazanej mało subtelnym wyznaniem trudno szukać słów potępienia nadziei Krzysia, że znajdzie się ktoś, kto dokona eksterminacji młodego pokolenia. Żaden ze znanych i do niedawna aktywnych, domorosłych Wiesenthalów- łowców nazistów w słowach Krzysia nie dopatruje się choćby odrobiny tego, co tak ich kłuło na przykład w projekcie „pomnika światła”.

Oczywiście nie sugeruję, że zamilkli bo Krzyś to Krzyś i w dodatku Pacewicz. Albo że nie są pewni czy słowa „Błagam, niech ktoś pozbędzie się młodzieży w wieku 13-19 lat metodą dowolną, nawet przypominającą ludobójstwo lub obóz śmierci!” można uznać za nawoływanie.

Myślę raczej ze ich po prostu zatkało. Tak, jakby zatkało każdego, kto jest choć trochę tak wrażliwy na mowę nienawiści.

* http://natemat.pl/60857,krzysztof-pacewicz-przyjal-rekawice-ktora-rzucila-mloda-prawica-koniec-z-debilizacja-polityki-czas-zaczac-rozmawiac-naprawde

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka